No i stało się. Mam wolny weekend. Wczorajsza sobota upłynęła na pracach polowych, a dzisiaj nastąpiło słodkie lenistwo szanownej rodzicielki. Leżaczek, słońce, kawa i nic mi więcej nie potrzeba, a już w szczególności zakłóceń dźwiękowych. Szanowna rodzinka nie da o sobie zapomnieć. O nie! Włączyli burczenie w brzuchu na cały regulator głośno i dobitnie dopominając się obiadu. Nawet psinę przekabacili na swoją stronę. Żarty żartami, ale w taki słoneczny dzień nie ma nic fajniejszego niż rodzinny obiad pod chmurką. Sałatka przygotowana, karczek na grillu pachnie i skwierczy...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_LOytU22yQxi9oNidjbgxxU5zZlSqq8Q4dIIhmiXCbHjAUPgurl6nM6dkeDSthyrsnbsJf2jvMBE9h2FlBbWkkLCcLznHz_raYg3Tf2zI81b0PrNVCYUyTzwhyphenhyphenUKrBE0xEl_60OrDq6I7/s280/2.JPG)
To prawda, nie ma nic lepszego. Takie małe przyjemności, rodzina i szczęście...
OdpowiedzUsuń(usuń sobie weryfikację!)