Na przekór szarości królującej na dworze, dzisiaj proponuję słoneczny deser na poprawę humoru. Pyszne dwie brzoskwiniowe warstwy przełożone słodką śmietanką zachwycą zarówno małych jak i dużych łasuchów.
DESER BRZOSKWINIOWY:
- 1 puszka brzoskwiń ( 450 g owoców po odsączeniu soku )
- 150 g serka mascarpone
- 2 łyżki nasion chia
- 200 ml śmietanki kremówki 36%
- 1 galaretka brzoskwiniowa
- 1 szkl soku pozostałego z odsączonych owoców
- 1 łyżka cukru pudru
- ewentualnie 25 ml likieru amaretto
Nasiona chia mieszamy z serkiem mascarpone i odstawiamy na czas przygotowaniu deseru. Brzoskwinie delikatnie wyjmujemy z puszki i umieszczamy na sicie. Odmierzamy 1 szklankę soku spod brzoskwiń i podgrzewamy go, doprowadzając prawie do wrzenia. W bardzo gorącym soku rozpuszczamy 1 galaretkę brzoskwiniową i odstawiamy ją w chłodne miejsce do wystudzenia. W tym czasie odsączone brzoskwinie pozbawiamy skórki i blendujemy na gładki mus, który następnie łączymy z wystudzoną galaretką i ewentualnie z likierem.
Do przygotowanych wcześniej pucharków wykładamy niewielką ilość musu brzoskwiniowego i wstawiamy je do lodówki lub nawet na chwilę do zamrażarki, żeby mus jak najszybciej zastygł. Należy pamiętać, że jeśli użyjecie zamrażarki, to na stężenie tak niewielkiej ilości musu potrzeba tylko około 10 minut. Pozostałą część musu pozostawiamy na blacie.
Śmietankę kremówkę ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodając 1 łyżkę cukru pudru i łącząc ją z na koniec z serkiem mascarpone z nasionami chia.
Pucharki ze stężałym musem brzoskwiniowym wyjmujemy z lodówki lub zamrażarki i umieszczamy w każdym z nich ładną, równą warstwę masy serowo - śmietanowej. Na końcu delikatnie wykładamy do pucharków łyżką pozostały mus brzoskwiniowy. Pucharki wstawiamy z powrotem do lodówki na jeszcze około 1/2 godziny. Schłodzony, stężały deser, przed podaniem dekorujemy kawałkami owoców lub listkiem mięty.
Pychotka!!!Uwielbiam takie desery:))
OdpowiedzUsuńPrzecudnie podany deser i w ogóle bardzo fajny pomysł na osłodzenie zimowych dni :)
OdpowiedzUsuńProsty przepis, fantastyczne smaki i przepiękne podanie (urocze kieliszeczki!) - w sumie genialny deser! Zapisuję sobie do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńapetyczny deserek! :)
OdpowiedzUsuńAch, no przecież! Tak znajomo mi to zdjęcie na drugim blogu wyglądało, a ja już ten przepis od Ciebie ściągnęłam :). A to gapa ze mnie, myślałam, że to jakaś inna odmiana tego deseru! A ten już wypróbowałam, nawet niespodziewani goście się załapali! Twoja propozycja podania bardzo mi się podoba, te kieliszki są idealne, u mnie niestety zostały użyte pucharki, ale ważne, żeby były widoczne te warstwy. Świeżą miętę mam w dużej donicy w ogrodzie zimowym i przez cały rok bardzo lubię dodawać jej listki do deserów, napojów, zup i sałatek. Pycha!
OdpowiedzUsuń