Malutkie bezy piekę dość często. Jest do przede wszystkim bardzo dobry sposób na wykorzystanie białek, ale nie tylko. Dobrze wysuszone i przechowywane w szczelnym pojemniku, wytrzymują naprawdę długo. Sprawdzą się jako dodatek do kawy, kiedy przyjdą niespodziewani gości, albo ładnie zapakowane, jako miły słodki prezent. Dodatkowo, wyeksponowane np. w szklanym słoju, staną się miłą dla oka dekoracją.
BEZY W WERSJI MINI:
2 blachy bezików\
- 140g białek ( zazwyczaj są to białka z 4 jajek )
- 240 g cukru
- szczypta soli
Rozbijamy jajka i oddzielamy białka od żółtek. Muszą one być idealnie oddzielone. W misce z białkami nie mogą się znaleźć nawet śladowe ilości żółtka, bo piana nie ubije się perfekcyjnie.
Białka ze szczyptą soli umieszczamy w misie miksera. Zarówno misa jak i mieszadełka muszą być suche i dokładnie wytarte, aby nie było na nich śladów tłuszczu, bo spełnienie tych warunków pozwala na wykonanie bezików doskonałych.
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę i kiedy tylko piana ubije się, to nie przestając miksować, wsypujemy do niej powoli cukier. Pianę z cukrem miksujemy przez kilka minut, aby piana stała się lśniąca i bardzo gęsta, a kryształki cukru stały się w niej niewyczuwalne. Rozpuszczenie się cukru, jest doskonałym wskaźnikiem idealnie ubitej piany na bezy. Taka piana jest na tyle sztywna, że widełki miksera pozostawiają w niej wyraźne ślady, a wyciągnięta do góry, niejako zastyga w pionie.
Tak przygotowaną pianę,przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie dużej gwiazdki i za jego pomocą wyciskamy na blaszki wyłożone papierem do pieczenia małe bezy, zachowując między nimi niewielkie odstępy.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 90st C ( z funkcją termoobieg ) i w tak nagrzanym suszymy bezy około 1 i 1/2 godz. W czasie suszenia dobrze jest co pół godziny uchylić piekarnik na sekundę, aby pozbyć się nadmiaru wilgoci. Po upieczeniu uchylamy drzwiczki piekarnika, pozostawiając beziki do całkowitego wystygnięcia. Czas pieczenia podany jest w tym przepisie dla bezików o wielkości mniej więcej monety pięciozłotowej. Jeśli chcemy upiec bezy większe, to automatycznie należy wystudzić czas pieczenia.
Dobrze wysuszone, chrupiące beziki przechowujemy w zamkniętym pojemniku.
Uwagi:
* Jeśli chcemy mieć beziki z kolorowymi brzegami, to za pomocą np. patyczka do szaszłyków maczanego w syropie wiśniowym, rysujemy wewnątrz rękawa kilka pionowych, cienkich linii i dopiero wtedy, przekładamy do niego pianę. Linie muszą być bardzo cienkie, aby nie rozrzedzić piany.
* Pianę wyciskamy szybko, aby nie ogrzała się od rąk i tym samym nie zrobiła się rzadka.
Piękne i smaczne bez ☺
OdpowiedzUsuńNa jeden kęs, super beziki.
OdpowiedzUsuńjakoś bezy są dla mnie za słodkie:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam i nigdy mi nie wyszły suche,zawsze ciągnąca podeszwa.
OdpowiedzUsuńMoże twój przepis zawierał skrobię ziemniaczaną lub sok z cytryny. Wtedy wychodzą ciągnące w środku. Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby w końcu się udały:)
UsuńLubię bezy ale teraz raczej nie mogę :( ślinka cieknie na ich widok
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, a takie małe chrupaki akurat pasują do kawki ;)
OdpowiedzUsuń