W tym roku posiadałam plantację pomidorów w powalającej liczbie krzaków: sztuk 4.Rosły sobie między astrami chińskimi, a ostrokrzewem. Rosły sobie spokojnie, ale kochani nie czarujmy się - przeznaczone na pożarcie były i tak też niestety zginęły. A oto moje giganty
Dla porównania: z lewej kupny "anemik" i z prawej mój własny wyhodowany gigant.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz