Słodziutkie, pastelowe maleństwa. Trudno jest opisać ich smak - to coś pomiędzy bezą a miękkim słodkim cukierkiem. Wierzch zastygły, stanowiący otoczkę dla miękkiego wnętrza. Tak cudownie miękkim i aksamitnym, że rozpływa się w ustach, a ręka natychmiast wyciąga się po kolejnego.
CHEESE CREME MINT:
- 120g serka Filadelfia
- 4 szkl cukru pudru
- 1/2 łyżeczki ekstraktu miętowego
W misie miksera umieszczamy serek i chwilę go miksujemy. Nie przerywając miksowania dodajemy powoli cukier puder i na końcu ekstrakt miętowy. Miksujemy, aż powstanie gładka masa. Ja przed dodaniem ekstraktu podzieliłam masę na połowę i do jednej dodałam odrobinę czerwonego barwnika, a do drugiej ekstrakt miętowy. Dzięki temu uzyskałam dwa kolory cukierków.
Tak przygotowaną masę umieszczamy w worku cukierniczym z końcówką w kształcie gwiazdki.
Blaszkę do pieczenia lub jakąkolwiek tacę wykładamy papierem do pieczenia i za pomocą worka wyciskamy jeden obok drugiego małe cukierki.
Tak przygotowane cukierki umieszczamy na 15 minut w zamrażarce i następnie przenosimy je do lodówki. Cukierki są gotowe, kiedy ich wierzch jest zastygły i lekko dają się zdjąć z papieru. Możemy je przetrzymać kilka dni w lodówce. O ile uda Wam się im oprzeć:)
Zjadłem wszystko - oprócz kwiatka:)) Pycha!
OdpowiedzUsuńNiesamowite!
OdpowiedzUsuńwyglądają uroczo, nie znałam tych łakoci :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie, a jakie muszą być pyszne! :)
OdpowiedzUsuńJakie cudeńka! Nie znam czegoś takiego :)
OdpowiedzUsuń