Nowa foremka do ciastek niejako wymusiła na mnie wypróbowanie kolejnego przepisu na pierniczki. Powstały zatem śnieżynki, a przy okazji kilka rzędów serduszek. Ale nie są to zwykłe piernikowe serca. Te małe cudeńka nadziane są pyszną marmoladą różaną. Ich zrobienie nie jest trudne, choć wymagają wprawy. Co istotne, jeśli któryś pierniczek nie do końca się sklei, to można go poprawić,a jeśli niedociągnięcie jest niewielkie, to nic mu nie powinno być w czasie pieczenia. Moje też nie wyszły wszystkie idealnie. Kilka po upieczeniu miało całkiem słodkie boki.
Pierniczki wychodzą mięciutkie i jeśli zamknięcie je w puszce to nadal takie pozostaną.
PIERNIKI Z MARMOLADĄ:
- 450 ml maślanki
- 400g cukru
- 125g margaryny
- 125g masła
- 125g miodu
- 1 i 1/2 torebki przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej rozpuszczona w 1/4 szkl mleka
- 1000g mąki
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki ciemnego kakao
- 4 jajka
ponadto:
- marmolada różana
- cukier puder
Do dużego garnka wlewamy maślankę i wsypujemy cukier. Powoli podgrzewamy, aż cukier się rozpuści i wszystko nabierze ładnego bursztynowego koloru. Zdejmujemy garnek z palnika i odstawiamy go do lekkiego przestudzenia.
Do jeszcze ciepłego płynu dodajemy tłuszcze i miód. Mieszamy aż składniki rozpuszczą się. Następnie dodajemy przyprawę do piernika, roztrzepane jajka oraz sodę rozpuszczoną w mleku. Ponownie mieszamy. Na koniec wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao.
Wszystko razem zagniatamy ręcznie lub za pomocą robota. Ciasto powinno być dość luźne.
Misę z ciastem owijamy szczelnie folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na 12 godzin.
Ja swoje ciasto przygotowałam wieczorem i piekłam pierniki rano.
Schłodzone ciasto wyjmujemy na omączoną stolnicę partiami i wałkujemy dość obficie podsypując mąką. Z rozwałkowanego ciasta wykrajamy krążki. Na jednym krążku umieszczamy porcję marmolady, przykrywamy drugim krążkiem, lekko dociskamy i za pomocą foremki do ciastem wykrawamy odpowiedni kształt.
Gotowe pierniczki układamy na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 175st.C i w tak nagrzanym pieczemy 15 minut.
Gotowe pierniczki wyjmujemy z piekarnika i studzimy na kratce kuchennej. Zimne dekorujemy lukrem tak jak ja, lub posypujemy cukrem pudrem.
Uwielbiam takie pierniczki, w dodatku pięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńmmmm chetnie bym zjadła ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ze sto lat takich nie jadłam i aż mi się zachciało:)
OdpowiedzUsuńtakie domowe muszą być nieziemskie :)
OdpowiedzUsuńaj, aj.. ale cudo! jakże one pięknie wyglądają.. jak oryginalne, toruńskie!
OdpowiedzUsuńPyszne! :)
OdpowiedzUsuń