Kiedyś zapragnęłam, żeby w moim domu pachniało świeżym, domowym pieczywem. Szukałam przepisów, porad, ale niestety chyba źle trafiałam, bo pieczywo powstało, ale nie spełniło moich oczekiwań. Większość przepisów na chleb opierała się na drożdżach, które były wyraźnie wyczuwalne. Chleby szybko traciły świeżość, tzn robiły się gumowate. Ponieważ jestem osobą upartą, postanowiłam szukać swojego smaku i tak małymi kroczkami doszłam do swojego chleba.
A wszystko zaczęło się od zakwasu żytniego.
ZAKWAS ŻYTNI:
- 1/2szkl letniej przegotowanej wody
- 1/2szkl mąki żytniej razowej
Do zrobienia zakwasu potrzebujemy szklanego słoika. Musi on być nie tyle szeroki co wysoki, ponieważ zakwas będzie dokarmiany i za każdym razem będzie rósł., a nie chciałybyśmy, żeby wykipiał.
Do wyparzonego słoika wlewamy wodę, dosypujemy mąkę i mieszamy. Można użyć łyżki lub widelca.
Słoik przykrywamy gazą, lnianym kawałkiem materiału lub jak ja kawałkiem foli aluminiowej, którą lekko dociskamy do rantu słoika i tak przygotowany zakwas odstawiamy w miejsce wolne od przeciągów. U mnie stoi na blacie kuchennym. Jeśli pogoda załamuje się i w domu robi się na prawdę zimno, można słoik okręcić małym kuchennym ręcznikiem.
Po upływie 24 godz., ale nie koniecznie z zegarkową dokładnością, zakwas dokarmiamy czyli powtarzamy poprzednie czynności. Wlewamy 1/2szkl wody i wsypujemy 1/2szkl mąki żytniej. Mieszamy i odstawiamy.
Kolejnego dnia postępujemy identycznie.
Czwartego dnia dokładamy już tylko 3 łyżki mąki i 3 łyżki wody.Mieszamy i po upływie około 3 godz, czyli kiedy zakwas wyraźnie urośnie możemy zacząć zabawę w domową piekarnię.
Co zrobić z zakwasem, którego na razie nie używamy? Wstawiamy do lodówki, gdzie spokojnie może stać nawet 2 tygodnie. Po tym czasie wystarczy wyjąć go, dokarmić, poczekać aż urośnie i znów możemy zacząć zarabiać chleb lub bułki.
Niektóre zakwasy mają po 100 - 150 lat. Zdjęcie przedstawia mój zakwas żytni 3- dniowy.
Jesteście zainteresowani?
jak piękny bąbelkowy :) a wiesz że ja mam znaznie gęstszy zakwas, ponieważ dokarmiam go taką samą ilością wody i mąki ale w gramach a nie objętościowo :)kiedyś robiłam jak Ty :)
OdpowiedzUsuńI który lepszy? Czy może nie ma to znaczenia?
Usuńooo.. zakwas? wow.. ja tylko z drożdży świeżych próbowałam.. :) imponujesz mi! :)
OdpowiedzUsuńZakwas brzmiał dla mnie jak jakaś magiczna receptura, a okazał się całkiem łatwy.
Usuńno ja też tylko drożdże, bo do tej pory myślałam, ze to piekielnie trudne jest...
OdpowiedzUsuńTo tylko złudzenie. Na prawdę jest piekielnie łatwy.
UsuńTeż robię taki zakwas bo jadam tylko żytnie chleby, to teraz czekam na chlebek twój :-)
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy czy z tego wszystkiego powstanie chleb:)
UsuńWow, bomba! Koniecznie muszę sama zrobić taki zakwas :)
OdpowiedzUsuńFajna zabawa:) Polecam.
UsuńTaki domowy jest najlepszy .Przepis zapisuję KU WIELKIEJ PAMIĘCI
OdpowiedzUsuńCiekawe co mi z niego wyjdzie;)
Usuń