Estoński Kringel powinien być z cynamonem. Ja wiem. Moja młodsza latorośl też wie, ale mimo to kategorycznie odmawia spożywania ciast wszelakich z dodatkiem tejże przyprawy. Bo? Bo nie lubi, bo nie smakuje, bo w ogóle to dlaczego miało by być coś na tak. Ale ja jako matka cierpliwa niesłychanie i z językiem przydeptanym, żeby awantury nie wszczynać i wyrywną zbytnio się nie stać - skapitulowałam. Dlatego zamiast cynamonu są orzechy, co nie spowodowało katastrofy, bo kringel pyszny był. Z ciepłym mlekiem nawet bardzo!
Ciasto:
- 120ml ciepłego mleka
- 1 łyżeczka cukru lub miodu
- 1 żółtko
- 15g drożdży
- 30g masła
- 300g mąki
- szczypta soli
Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na prostokąt.
Nadzienie:
- 5-7g masła
- 5 łyżek cukru
- 4-5 łyżek posiekanych drobno orzechów lub 2 łyżeczki cynamonu
Posmarowane ciasto zwijamy jak roladę i nacinamy przez środek zostawiając 0,5cm z jednego końca, aby nam się nie rozchodziło. Powstałe dwa dwa długie kawałki ciasta delikatnie zwijamy jak warkocz i sklejamy na końcu. Formujemy koło i smarujemy rozkłóconym jajkiem lub samym żółtkiem. Możemy posypać wierzch grubym cukrem.
Pieczemy około 20 - 25min w nagrzanym do 200st C piekarniku. Po upływie tego czasu temp. zmniejszamy do 180st.C i pieczemy jeszcze około 7-10 min.
Wygląda apetycznie .
OdpowiedzUsuńA jak smakował...hmmm
UsuńChyba spróbuję coś takiego zadziałać jutro. Może A (się) pozytywnie zaskoczę :) co by tylko tu nie zaglądała do jutra :P A&A
OdpowiedzUsuńChyba ta A ma troszkę za dobrze;) ale tylko troszkę.
Usuńwow i jak tutaj odchudzic tylek po zimowych obzarstwach jak wszedzie takie pysznosci :))))
OdpowiedzUsuńoj ciężko ciężko...
Usuń