Tiramisu to klasyka cudowna sama w sobie, ale skoro za oknem szron to może pokusić się o jakieś szaleństwo związane z tym deserem. Oczywiście ciężko będzie pobić oryginał, ale ta wersja z puchową, lekką i bialutką jak pierwszy śnieg bezą jest równie pyszna.
TIRAMISINI - ZIMOWA WARIACJA NA TEMAT TIRAMISU:
- 100g serka mascarpone
- 1 łyżka miodu
- kilka biszkoptów
- 1 filiżanka przestudzonego espresso
- 25 ml likieru kawowego
- 3-4 bezy
- Łyżka startej na tarce gorzkiej czekolady
Serek ucieramy z miodem i łączymy z 3 - 4 łyżkami przestudzonego espresso. Na końcu dodajemy schłodzoną i startą na grubych oczkach tarki czekoladę.
Do pucharków wkładamy po 2 połamane na mniejsze kawałki biszkopty, które skrapiamy obficie przestudzonym espresso wymieszanym z likierem kawowym. Ciastka powinny być bardzo mokre, ale nie powinny się całkowicie rozpłynąć. Na biszkopty wykładamy masę z serka mascarpone i wstawiamy pucharki lodówki na około 30 min.
Schłodzone tiramisini dekorujemy, obficie posypując pokruszoną bezą i kawałkiem biszkoptu. Ja dodatkowo użyłam kolorowego cukru, ale równie efektownie będzie wyglądało przesiane ciemne kakao.
Super wersja, ale jak dla mnie tej jeden kieliszeczek to zdecydowanie za mało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Pięknie wygląda ten deser! Niecodzienna opcja ;)
OdpowiedzUsuńpysznie się prezentuje:) mniam:)
OdpowiedzUsuńWow, ten deser robi wrażenie:) Oj, zjadłabym.
OdpowiedzUsuńpyszny deserek :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wariacja :)
OdpowiedzUsuń