wtorek, 7 października 2014

SAJGONKI







Uwielbiam sajgonki i dlatego nie mogę ich robić zbyt często. Po prostu nie potrafię się im oprzeć. Próbowałam na początku sama dojść jak je przygotować, ale choć smak był zbliżony, to niestety rozwalały się podczas smażenia.  Jakiś czas temu udało mi się dostać przepis od koleżanki, której mąż pochodzi z Wietnamu i która zdradziła mi tajemnicę, co zrobić by nemy nie pękały podczas smażenia. Od tamtego czasu wychodzą zawsze pysznie i idealnie.

SAJGONKI - NEMY
około 40szt


  • 4 opakowania papieru ryżowego (każde opakowanie po 10 szt )
  • 250g mięsa mielonego
  • 2 średnie cebule
  • 4 średnie marchewki
  • 1 opakowanie makaronu ryżowego
  • 1/4 główki średniej kapusty pekińskiej
  • 1 ząbek czosnku
  • kilka grzybów Mung
  • sól, pieprz, cukier
  • oliwa
Grzyby Mung moczymy w wodzie około 1 godz, a następnie odsączamy i kroimy w cienkie paseczki. 
Marchewkę obieramy i siekamy w malakserze razem z cebulą, czosnkiem i kapustą pekińską. Do dużej miski kroimy nożyczkami makaron sojowy na 1-2cm kawałki, a następnie wrzucamy mięso mielone, posiekane warzywa i grzyby. Wszystko doprawiamy solą, pieprzem oraz około 1/2 łyżeczki cukru. Mieszamy delikatnie i odstawiamy na około 1godz. Niech nikogo nie zrazi fakt, że makaron będzie twardy. Po upływie około 40 -60min zmięknie pod wpływem wilgoci z mięsa i warzyw.Kiedy farsz jest gotowy tzn makaron zmięknie przygotowujemy papier ryżowy.
Na blacie rozkładamy lnianą ściereczkę. Do płaskiego naczynia wlewamy niewielką ilość gorącej wody i zanurzamy w niej każdy płat papieru ryżowego, który następnie odkładamy na lnianą ściereczkę na kilka sekund. Można przygotować sobie np 5 płatów jednocześnie. Nie powinno jednak robić ich więcej, bo zbyt szybko wysychają i wtedy nie nadają się już do niczego. Na początek radziłabym zacząć od trzech płatów, tym bardziej, że ich moczenie zajmuje sekundę.
Na wilgotny placek ryżowy układamy po łyżce farszu i zwijamy identycznie jak krokiety, czyli zwijamy raz rulonik z farszem, następnie zaginamy boki do środka i zwijamy rulonik do końca. Cały sekret polega na tym żeby farsz był ciasno zawinięty w placek, bez pęcherzy powietrza. Według mnie to najtrudniejsza część przygotowania tej potrawy. Jeśli sajgonka będzie za luźno zwinięta to na pewno popęka podczas smażenia, ale prawidłowe zwijanie wymaga tylko i wyłącznie wprawy.
Gotowe sajgonki smażymy na mocno rozgrzanym oleju na złoty kolor.
Podajemy na ciepło lub zimno z sosem sojowym lub sałatką z kapusty pekińskiej.




6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię domowe sajgonki, są najlepsze. Twoje wyglądają bardzo smakowicie, chętnie bym się na kilka skusiła:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mogłabym je jeść w kółko:) uwielbiammmmmmmm, robię bardzo często!

    OdpowiedzUsuń
  3. domowe uwielbiam! :) ale narobiłaś mi ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. również bardzo lubię, twoje wyglądają wyjątkowo apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale bym zjadła, zapisuje do wykonania:)

    OdpowiedzUsuń